Koniec listopada oznacza wszechogarniające reklamy z świętym
Mikołajem biorącym kredyty(ach ta komercja) i dyskoteki andrzejkowe,
przynajmniej w szkole. No właśnie… o ile większość dziewczyn ma dylemat pt. W
co się ubrać?! To ja mam zupełnie inny: iść, czy nie iść?
No cóż, do połowy października odpowiedź była dla mnie
prosta: to by była chyba pierwsza dyskoteka w tej szkole, na którą miałabym
ochotę pójść. Ale, jak to bywa, sprawy się pokomplikowały.
Straciłam bliską mi osobę. Żałoba. Ale ja mam do tego inne
podejście. Dla mnie śmierć to nie ślepy zaułek, ale otwarta furtka. Owszem, na
początku czułam pustkę i potworny ból. Ale w ciągu ostatniego tygodnia
stwierdziłam, że powinnam się cieszyć. Gdziekolwiek ta osoba teraz jest, już
nie cierpi i może jest szczęśliwa. No i moja ostatnia rozmowa z tą osobą… Mimo
łez, mówiła mi :”Ciesz się życiem.”
Więc w czym problem? Mama stwierdziła, że to nie wypada,
ludzie będą gadać, ehh…
W sumie smutno mi. Głównie z tego powodu, że Marcin idzie.
Nie liczyłam na wiele, chciałam po prostu przyglądać mu się z bezpiecznej
odległości. Wygląda na to, że te 11 km dzielące mnie od szkoły będzie
odpowiednią odległością. Szkoda, do końca liczę, że może uda mi się jakoś
pójść, chociażby zgłoszę się do robienia wróżb. Ale boję się, że przez to
wkopię się w gadanie z około 200 osobami, a nie należę do śmiałych osób. Z
drugiej strony może udałoby mi się „odpodobać”(odkochać?) od Marcina, gdybym
zobaczyła go tańczącą z jakąś dziewczyną z jego anonimowego fanklubu?
Może jednak powinnam się jakoś wkręcić? A może…?
Znając życie mama zaraz wejdzie do pokoju i powie, że na
pewno nie idę…
Bardzo trafne podsumowanie, co wypada tym twarogiem:). Ja osobiście nie lubię się sugerować tym, że coś wypada, bo po to chyba mam swój jakiś tam rozumek, żeby go odpowiednio używać, a nie to wypada i to wypada, nie znoszę tego:)
OdpowiedzUsuńNo cóż, cytat z twarogiem nie należy do mnie, tylko do postaci Alicji ;) Jednakże całkowicie się z nim zgadzam, doskonale opisuje mentalność niektórych ludzi.
Usuń